A jednak.

Gość

Jednak. Porozmawiałam trochę z Marcelką, i nie kasuję w końcu wszystkich moich onetowskich blogów, co było pierwotnym zamiarem, ale te, do których się nie przywiązałam i do których pisania wcale mnie nie ciągnie - owszem.
Marianne poszła na pierwszy ogień.

To jest wojna, kochani.
Przepraszam, że zawiodłam.
Do zobaczenia w przyszłym życiu.

Żella

Ej.

Pocieszam się, że jesteśmy razem jeszcze w dwóch seriach ^.^

Bercia

(.

szkoda.

Mademoiselle

goodbayen
dozobaczenien

bezczelna.

Bosko...

Michelle

:* szkoda!