|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bee
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Wysłany: Sob 13:56, 27 Gru 2008 Temat postu: 42. |
|
|
Bridget Shirley, Ravenclaw, szósty rok.
Sprytna, ciekawska dziewczyna, która jest zdecydowanym typem samotnika. Uwielbia się śmiać, chociaż nie zawsze ma powody. Można nazwać ją „szlamą”, bo jej rodzice to mugole, którzy zostawili ją u dziadka, gdy dowiedzieli się o cząstce magicznej krwi, która w niej płynie.
Nie jest piękna, ale niewątpliwie ma w sobie coś interesującego.
Artystką, która być może udzieli jej wizerunku jest Karmen Pedaru.
„Nie poddaj się, bierz życie, jakim jest i pomyśl, że na drugie nie masz szans”
Niestety nie mam bloga, ale próbka twórczości jest.
Są dni, gdy człowiek ma ochotę po prostu zasnąć i zapomnieć o tym dwudziestoczterogodzinnym skrawku swojego życia. Cały świat wali się wtedy na głowę, powoli, kawałek po kawałku. Każdy plasterek szczęścia odrywany jest boleśnie, gwałtownymi szarpnięciami, odsłaniając brunatne rany wspomnień, o których chciałoby się zapomnieć. Nie pomaga wtedy godzinny, gorący prysznic, czy pudełko lodów waniliowych. Pozostaje tylko sen, ożywczy, zbawienny, dający szanse, że jednak jutro może być lepiej. Tylko sen pozwala zapomnieć o krzywdach wyrządzonych przez los.
Niestety, Bridget nie umiała zasnąć. Serce waliło jej w piersi, a na lekko szarawą poduszkę padały łzy. Spojrzała na pochyły sufit poddasza i wydobyła z siebie kolejny cichy szloch. Dlaczego musiała ich spotkać właśnie dzisiaj? Przecież cały ból człowieka powinien być jakoś ograniczony i rozłożony na partie jego życia! A ona miała wrażenie, że tego dnia wyczerpała zapas niepowodzeń. Najpierw posprzeczała się z dziadkiem o totalną głupotę, choć wiedziała, że trudno go przeprosić, potem narobiła sobie wstydu w centrum handlowym, przez przypadek zahaczając torebką o piramidę z puszek piwa, aż w końcu spotkała swoich rodziców. Od razu poznała te dwie stanowcze twarze. Jej matka wyglądała żałośnie w przeciętnie w beżowej, idealnie dopasowanej sukience w stylu „Jestem-idealną-panią-domu”. Była bardzo młoda i ładna, to po niej Bridget odziedziczyła urodę. Natomiast jej ojciec był dojrzałym facetem, nierzucającym się zbytnio w oczy. Ot, zwykły biznesmen, jakich wielu. Prowadził za rękę uroczą dziewczynkę, która miała sześć lat i słodkie imię Tibby. Księżniczka, oczko w głowie rodziców, dokładnie zaplanowane dziecko – tak, by nie wchodziło w drogę ich pięknym planom. Czyli typowa rodzinna szopka. Matka, królowa czystego trawnika, ojciec – dyrektor firmy ubezpieczeniowej i mała córeczka… Życie jak z bajki. Ale wiadomo, los lubi płatać figle i nie może być zbyt idealnie. Bo coś mąciło ich spokojne życie, coś, co czasem zaburzało spokój ich umysłów i sprawiało, że uczucia biły się ze sobą jak na wojnie. Bridget. Prawda, że brzmi to niepozornie? Ale trzeba brnąć dalej. Bridget nastoletnia córka. Tu już nie jest tak kolorowo. Nastolatki są zbuntowane, wrzeszczą, słuchają okropnej muzyki, zazwyczaj się nie myją i mają dziwne pomysły. Aczkolwiek z tym można sobie poradzić. Więc co było nie tak? Co nakłoniło idealnych rodziców do odrzucenia od siebie tej dziewczyny? Bridget nastoletnia córka o magicznych zdolnościach. W tej chwili powinniśmy się roześmiać. W porządku, dzieci bywają dziwne, ale… czarownica? Bez przesady, w takie bajki państwo Shirley nie wierzyli już w przedszkolu.
A jednak. Gdy Alice, matka „niezwykłego dziecka”, zaszła w ciążę wszystko było w porządku. Po dziewięciu miesiącach urodziła prześliczne dziecko. Na początku nie działo się nic niezwykłego. Potem mała skończyła rok i zaczęły się cyrki. Latające kaszki, spadające żyrandole, włączający się telewizor, kiedy tylko ich „pociecha” miała ochotę pooglądać kreskówki... Alice nic z tego nie rozumiała. Była zdziwiona, aż w końcu odważyła porozmawiać o tym z Martinem, swoim mężem. Na początku nie chciał nic powiedzieć, ale stwierdził, że TO dziecko powinno zamieszkać z jego ojcem. Myśleli o tym tygodniami, aż pięcioletnia dziewczynka stworzyła im małe piekło. Wciąż musieli się za nią wstydzić przed znajomymi, robić z siebie idiotów, tłumacząc się żałośnie. Pani Shirley skończyła się cierpliwość. W końcu zgodziła się na dziwny pomysł męża i zawieźli ją do pana Thomasa, ojca Martina. Wcześniej Alice nigdy go nie widziała, więc gdy tylko go zobaczyła siłą musiała się powstrzymać od okrzyku zdziwienia. Kto normalny chodzi po domu w czarnej, długiej pelerynie, wywijając drewnianym patykiem?
Stało się. Bridget znikła z ich życia. Dopiero potem jej matka usłyszała historie o Hogwarcie i wielu innych bzdurach. Po tym wszystkim najlepiej było udawać, że Tibby jest ich jedynym dzieckiem.
Alice od razu ją poznała, to w końcu jej dziecko (choć wolała w to nie wierzyć). Jęknęła z obrzydzeniem patrząc na popisane tenisówki, ekscentryczny wisiorek z tęczą i wytarte, obcisłe dżinsy. Po chwili obserwowana twarz Bridget wykrzywiła się w okropnym grymasie. Dostrzegła swoich „rodziców”. Zauważyła, że matka ją obserwuje. Uważała ich słusznie za podłych tępaków, którzy myślą tylko o sobie i w pewnym sensie miała rację. Wiedziała, że nigdy nie wybaczy im tego, że ją zostawili. A dziadkowi nigdy nie odwdzięczy się tak jak powinna za to, że ją do siebie przyjął. Thomas był niesamowitym człowiekiem, człowiekiem, którego orzechowe oczy (jedyna cecha fizyczna, jaką po nim odziedziczyła) rozświetlały całą jego twarz. Nie był wcale stary, wprost przeciwnie, a do tego jego wiecznie młode serce przepełnione było miłością do jedynej (Tibby się dla niego nie liczyła) wnuczki. Nazywał ją pieszczotliwie Honey, bo jego zdaniem skórę miała w kolorze miodu. „Zmartwiłby się, gdyby się dowiedział o tym spotkaniu” – pomyślała. Dziwiło ją jeszcze, że rodzice mieszkają w centrum Londynu, zupełnie jak ona i tak rzadko się widują. Chociaż… Może to wcale nie jest takie dziwne?
- Wyrodni rodzice z boskim dzieckiem. Siema, Tibby, co tam słychać u was w domu? Umiesz stłuc wazon nawet go nie dotykając? – mówiła ostro, bo czuła jak wzbiera się w niej coraz większa złość. I tak ją zauważyli, psując jej humor, więc nie miała nic do stracenia.
- Cholera, Bridget, zamknij się. Nie rób z Tibby wariatki – warknął Martin, patrząc na nią spode łba.
- Mówisz do mnie? – spytała udawanym tonem. – Pamiętasz moje imię? Jesteście żałosni i wiecie, że was nienawidzę, więc zejdźcie mi z oczu.
- Bezczelna czarownica… - syknęła z oburzeniem Alice – Dziwoląg!
W tym momencie oczy Honey zaszły łzami. Ale tego już jej „rodzina” nie widziała. Bridget uciekła.
Thomas zapukał leciutko do pokoju dziewczyny. Głupio mu było, że przy śniadaniu tak się obraził. Tym bardziej, że słyszał jak jego maleństwo płacze.
- Honey… Mogę wejść?
Nie odpowiedziała, więc dziadek cicho wszedł na poddasze. Rozejrzał się po ciemnych ścianach i westchnął cicho.
- Nie pytaj, o co chodzi, sama ci powiem. Spotkałam ICH – powiedziała szybko Bridget, gwałtownie przy tym szlochając. – Tak, wiem, że mam się nie martwić. Ale jakoś nie potrafię tego olać.
- Posłuchaj, skarbie. Tak po prostu jest, mugole nigdy tego nie zrozumieją, mają swą zwyczajność w krwi. Moja… hm, synowa, jest okropnym człowiekiem i zdaję sobie z tego sprawę. A mój syn wcale nie jest od niej lepszy, to też wiem. Jednak pamiętaj że masz jeszcze mnie. Proszę, nie płacz na chwilę i posłuchaj. Rozmawiałem z Albusem i on radzi, żebyś spróbowała uczyć się w Hogwarcie. Cicho, nie podejmuj teraz decyzji. Przemyśl to – zakończył Tom i pogłaskał wnuczkę po włosach. – Moja mała Honey…
Siedział przy niej jeszcze chwilę, ale wiedział, że to nie jest dobry moment na rozmowy. Bo mała miała powód do smutku i żadne mądre słowa na nic by się nie zdały. Tutaj mógł pomóc tylko sen…
Obudziła się w południe. Równo o dwunastej, minuta w minutę, sekunda w sekundę. Otworzyła oczy i spojrzała na okno. Pogoda była straszna. Krople deszczu stukały o jej parapet, wiał straszliwy wiatr, a niebo zachmurzyło się do tego stopnia, że na dworze było dość ciemno. Smutek przeszywał Bridget na wskroś. Zapragnęła zmiany, która ją uzdrowi, wskrzesi, choć częściowo. Pierwszą rzeczą, którą zrobiła były zakupy. Nie, wcale ich nie lubiła, ale korzystając z okazji, że miała jeszcze pieniądze kupiła sobie kilka czarnych ciuchów. Na obiedzie Tom znowu poruszył sprawę Hogwartu.
- Bridget – zaczął w dość dziwny sposób, bo rzadko wymawiał jej imię. – Chciałbym bardzo, żebyś zaczęła się kształcić. Jesteś wyjątkowo utalentowaną czarownicą, a poza tym nie znasz żadnych rówieśników. To jest po prostu… niezdrowe. Ja sam byłem samoukiem i szczerze tego żałuję, więc proszę cię, idź do tej cholernej szkoły i pozwól mi pozbyć się wyrzutów sumienia.
- Dziadku, ale… To nie jest dobry pomysł – powiedziała cicho. Nie czuła się dobrze odmawiając staruszkowi. – Boję się, nie chcę znowu cierpieć.
Thomas ciężko westchnął. Biedna Honey.
- Siedząc w domu może unikniesz w pewien sposób cierpienia, ale na pewno nie zaznasz szczęścia. Spójrz na to z innej strony. Hogwart może cię uchronić od spotkań z NIMI.
W tej chwili poczuła się głupio. Dziadek miał rację.
- Nie chcę o tym teraz rozmawiać. Jeśli tak ci zależy, to w porządku, zapisz mnie tam, ale jeżeli będę chciała wrócić, to bez gadania opuszczam tą szkołę i nie poruszamy więcej tego tematu.
Mężczyzna westchnął. Bridget jest taka uparta… Niewątpliwie odziedziczyła tą cechę po nim.
Honey chodziła do Hogwartu od roku, zaczęła od piątej klasy, choć początkowo nie szło jej najlepiej. Znalazła przyjaciół, poznała nauczycieli. Polubiła quidditcha. Zakochała się w transmutacji i eliksirach.
I na pewno nie zamierzała opuszczać tej szkoły. Nigdy.
GG: 6996717
Poczta: [link widoczny dla zalogowanych]
Wiek: 14 lat
Powiem jeszcze, że przemyślałam tą decyzję, ubóstwiam pisać, a świat magii stał się moim marzeniem, które lubię przysłowiowo przelewać na papier.
I to by było na tyle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
bezczelna.
ty chyba nie wiesz do kogo się zwracasz?
Dołączył: 21 Lip 2007
Posty: 3519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: się biorą dzieci .?
|
Wysłany: Sob 14:05, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Jestem na tak.
Styl pisania masz ładny i czytelny.
Tylko 6 rok z Ravenclawu jest już cały zajęty.
Czy bardzo by ci przeszkadzało, gdybyś musiała to zmienić?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bee
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Wysłany: Sob 14:08, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Nie, interesował mnie też Hufflepuff, a jak widzę nie ma tam zbyt wielu uczniów, więc chyba mogłabym być w tym domu?
Miło mi, że jesteś na tak : )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bezczelna.
ty chyba nie wiesz do kogo się zwracasz?
Dołączył: 21 Lip 2007
Posty: 3519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: się biorą dzieci .?
|
Wysłany: Sob 14:10, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Cieszę się.
W domach, gdzie jest mało osób są też pewne plusy, bo nie trzeba tak się wplątywać w fabułę innych, jeśli wiesz o co mi chodzi xD.
Skądś kojarzę twój nick ^^.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bee
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Wysłany: Sob 14:15, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Nie chcę tu offtopować, ale jeśli czytałaś Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów, to nic dziwnego ^^.
No wiem, a ja jestem z reguły dość samodzielna, więc będzie mi lepiej. To nawet dobrze, że tak się złożyło.
Mam czekać na jeszcze czyjąś decyzję, czy mogę się uważać za przyjętą do Waszego grona?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bezczelna.
ty chyba nie wiesz do kogo się zwracasz?
Dołączył: 21 Lip 2007
Posty: 3519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: się biorą dzieci .?
|
Wysłany: Sob 14:20, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Niestety nie czytałam xD.
Przyjęłabym cię, ale nie wiem, jak inni, żeby mnie nie skrzyczeli xD.
Ale myślę, że nie będą mieli nic przeciwko.
Dobra, wezmę winę na siebie. Nieoficjalnie jesteś przyjęta ^^.
Mogę ci temat założyć.
PS. Do innych, no nie krzyczcie na mnie xD. Wynagrodzę Wam to, jak będziecie się czepiać ; D. Ale ja muszę coś dzisiaj robić ^^.
A ta modelka na twoją postać to pewna? ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bee
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Wysłany: Sob 14:23, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Oj, załóż, załóż, będę wdzięczna ^^
Zdjęcia trudno znaleźć, czy coś? Bo jeszcze Daria Werbowy mogłaby być. xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bezczelna.
ty chyba nie wiesz do kogo się zwracasz?
Dołączył: 21 Lip 2007
Posty: 3519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: się biorą dzieci .?
|
Wysłany: Sob 14:26, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Nie, chodzi o to, czy mogę zrobić już obrazek, bo w naszej serii parę osób, co jakiś czas zmienia wizerunki, a ja mam lenia i nie chce mi się robić ; D.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bee
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Wysłany: Sob 14:28, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Hm, to zrób z tą Darią, ona jest taka... sprawdzona xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bezczelna.
ty chyba nie wiesz do kogo się zwracasz?
Dołączył: 21 Lip 2007
Posty: 3519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: się biorą dzieci .?
|
Wysłany: Sob 14:31, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Nie ma sprawy ; ).
Jakby co, to już ci założyłam subforum.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kimy xD
Where is my mind?
Dołączył: 14 Paź 2007
Posty: 4622
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/7
|
Wysłany: Sob 15:10, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ja jestem na tak!
Ślicznie piszesz xD
Ale ja zwykle tak mówię.. nie moja wina. Same talenciory tu, jak tu nie popaść w depresję rodem z seriali? xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Żella
100% fangirl ^^
Dołączył: 23 Lip 2007
Posty: 5816
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Pacanowo ^^
|
Wysłany: Sob 15:22, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ja również na tak, fajno piszesz Witamy w serii :*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bee
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Wysłany: Sob 15:29, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Dziękuję, spodziewałam się ostrej krytyki, a tu szok, dostałam się i to z zawrotną prędkością!
Teraz szablon zrobię na bloga i będzie gotowy : )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Michelle
sofizmat
Dołączył: 23 Lip 2007
Posty: 5605
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7 Skąd: fairytale <3
|
Wysłany: Sob 16:01, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
O, ja też na tak, ale oczywiście z refleksem szachisty. W ogóle dobre jesteście, chyba Bee pobiła rekord szybkości w przyjęciu do serii... Godzina z minutami... Zawrotna prędkość
A co do Twojego stylu, jest wprost cudowny. Taki... Że ma w sobie to coś. Aż się rozpłynęłam jak czytałam i chcę więcej xD
No, to welcome
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bezczelna.
ty chyba nie wiesz do kogo się zwracasz?
Dołączył: 21 Lip 2007
Posty: 3519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: się biorą dzieci .?
|
Wysłany: Sob 16:46, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Bee, jutro mamy konferencje o 20:00 na gadu.
Chciałabyś w niej uczestniczyć? ; >
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bee
Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7
|
Wysłany: Sob 16:47, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
No jasne, że bym chciała
A tak poza tym to blog już założony, ale jeszcze w budowie.
dziko-rosnace-niebo.blog.onet.pl
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Michelle
sofizmat
Dołączył: 23 Lip 2007
Posty: 5605
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/7 Skąd: fairytale <3
|
Wysłany: Sob 16:49, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Fajny adres
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evi
z premedytacją ;p
Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3070
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: from Wonderland
|
Wysłany: Sob 17:08, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Hym, rzeczywiście zawrotna prędkość w przyjęciu ^^
Ja i tak nie mam wyjścia, ale nawet gdyby decyzja nie została już podjęta byłabym na tak.
Jednak Sara, opanuj się kobieto, jak nie masz co robić to ja Ci znajde zajęcie xDDD
Niemniej jednak, welcome
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kimy xD
Where is my mind?
Dołączył: 14 Paź 2007
Posty: 4622
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/7
|
Wysłany: Sob 20:34, 27 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
super blog xD
Mogę zamknąć?
Ja lubię zamykać..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evi
z premedytacją ;p
Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 3070
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: from Wonderland
|
Wysłany: Nie 0:23, 28 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
A wydzielać to już nie? ;p xDDD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group deox v1.2 //
Theme created by Sopel &
Download
|